Gdy ci źle i byle jak
Czekasz tylko na ten znak,
Czy zadzwoni jakiś gość,
Bo ty smutku masz już dość.
Może ruszyć na dziewczyny?
Stój! Weź łyczek „humoryny”!
Jakiż będzie cudny świat,
Jakby ci odjęło lat.
Co tam klęski i problemy,
Zaraz wszystkie rozwiążemy.
Przekujemy je w zwycięstwa
I dodamy sobie męstwa.
„Humoryna” jest wspaniała,
Ludzkość dawno się poznała,
Że rozmowna ciecz to jest,
Z nią zabawisz się na fest.
Znikną troski i kłopoty
Brak upadków – same wzloty!
By moralność lub etyka
Nie zrobiły niewolnika,
Musisz znowu łyknąć sobie,
Czy to w smutku czy w żałobie.
„Humoryna” rozweseli
Tak od piątku do niedzieli.
W poniedziałek jednak miej,
Tak jak pierwszy lepszy „chwiej?”,
Kaca gigant jak potwora,
Jakby w głowie wyła sfora
Głodnych wilków o poranku.
Szukasz kropli w pustym dzbanku?
Lecz gdy nawet wody struga,
Leci na sześć metrów długa
Nie ugasi ci pragnienia,
Suchość w gardle się nie zmienia,
Dawno minął krąg rozkoszy
Niewart teraz paru groszy.
Więc zapanuj nad spożyciem,
By nie ryzykować życiem!
Lecz nie każdy zda ten test,
Bo zbyt smutny koniec jest.